Jeśli ktoś zapytałby mnie kto jest moim bohaterem, to z pewnością jest ona.
Mała, drobna, szczupła kobietka o długich czarnych
włosach i bladej, idealnie gładkiej buzi.
Jest ode mnie starsza o jakieś pięć, może siedem lat.
Osiągnęła w życiu to, czego nie jedna z nas pragnie.
Nie narzeka, nie biadoli
czasem tylko krzyknie dając upust emocjom. Jak balon – wypuści z siebie
powietrze by za chwilę być znów tą samą dobrą mamą i koleżanką.
Na wszystko ma czas.
Wszystko potrafi sobie poukładać, ogarnąć dom, męża,
dziecko. Realizuje się zawodowo wprowadzając na rynek swą własną kolekcję
produktów dla domu i dla dziecka. I kiedy ja po tygodniu takiego życia
powiedziałabym – MAM DOŚĆ chcę wrócić do nudnego poprzedniego życia to ona
nawija mi jakie jeszcze ma pomysły i co nowego odkryła w tym tygodniu.
Czerpie ogromną radość z tego co przynosi jej otoczenie w
którym żyje. Otwiera mi oczy na sprawy których nie zauważam.
Czasem jest mi głupio, czuję się jak nędzny człek, mając
koszulkę kupioną w poprzednim sezonie czy też buty obkopane z każdej strony. I
nie też żebym o to nie dbała bo myję buty, kupuję ciągle nowe a koszulki
wyrzucam jeśli się spiorą lub rozciągną ale ona wyglądałaby cudnie nawet w
worku po ziemniakach. Gdy mam się z nią spotkać, O Mój Boże! Czy nie mam żadnej
plamy? czy koszulka nie zagnieciona? czy skarpetki ładne? czy włosy dobrze
upięte? czy nic wstrętnego nie wyskoczyło mi na buzi ?
Pewnie ona w ogóle nie zwraca na to uwagi… bo ma kupę
innych spraw na głowie.
Jest to jedna z niewielu osób jakie znam która rzadko,
chyba nigdy, nie mówi źle o ludziach. Czasem bywa nimi zmęczona ale zawsze, w
ludziach i w życiu, stara się odnaleźć pozytywy.
Takich ludzi doceniajmy. Niewielu ich jest…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz